niedziela, 19 maja 2013

Sukces!

W końcu warto podzielić się z Czytelnikami pierwszym że tak powiem sukcesem, jaki odniosłem w minionym tygodniu. Dotyczył on sfery zdrowia. Otrzymałem telefon z propozycją badań kontrolnych ogólnego stanu zdrowia dość nietypową metodą, bo przez termiczne skanowanie organizmu. Zgodziłem się, gdyż od dłuższego już czasu korciło mnie, by iść się zbadać, lecz bałem się tego, co mi wykryją. Musiałem stanąć twarzą w twarz ze swoim strachem. Poprzednio kilka razy mogłem się badać, ale się nie zgadzałem.

Gdy poszedłem na badania początkowo była ciekawa prezentacja dotycząca wschodniej medycyny opartej o energię i wibracje. Od razu skojarzyło mi się to z tematyką wibracji emocjonalnych, o jakich czytałem ostatnio na różnych blogach i samouzdrawianiem. Następnie badanie - strach osiągnął apogeum w momencie, kiedy miałem się dowiedzieć co mi wykryło badanie skanujące. Wykryło parę schorzeń, które jeszcze nie dają objawów wymagających leczenia szpitalnego, ale zaczynają się rozwijać. Ciężka informacja, ale sobie mówiłem - po to się badam, żeby zyskać pewność co do zdrowia. I tak się stało. Oczywiście miejsca schorzeń wykryto prawidłowo, gdyż niewielkie objawy daje się czasem odczuć. Otworzyłem się na to i zakupiłem urządzenie do terapii naświetlającej i rezonansowej, która ma wzmacniać zdrowe komórki organizmu, powodując tym samym samoregenerację. Urządzenie łączy nowoczesną technikę z metodami leczenia energiami. Mam okazję przekonać się, w jak wielkim stopniu zadziała. Wiem jedno - będzie tym skuteczniejsza im pozytywniej będę myślał i pracował nad lękami. W poradniku wyczytałem to, co znałem już z filmów o samouzdrawianiu, że choroba zaczyna się w umyśle. Tak i dlatego dziś byłem na kolejnym szkoleniu z ludźmi pozytywnie patrzącymi na świat i pełnych humoru w Klubach Eddu. Tym razem szkolenie było o tym jak sobie samemu być mentorem. Bardzo ciekawe narzędzia do treningu Samuraja więc otrzymałem.

Nie ma Samuraja bez kodeksu honorowego, samodyscypliny i porządków. To właśnie dzięki tym ćwiczeniom i dotychczasowej wędrówce nabieram coraz większego entuzjazmu jeśli chodzi o przyszłość, coraz większej kontroli nad sobą i uporządkowania. Im lepiej będę uporządkowany tym mniej miejsca będzie na bezproduktywne leniuchowanie. Ten sukces traktuję jako jedno z pęknięć w swoim ciasnym murze z lęków i strachu. System własnych wartości, własny kodeks postępowania, wyraźne cele i umiar to absolutnie podstawa sukcesu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz