wtorek, 31 grudnia 2013

Podsumowanie starego roku 2013 i plany na nowy rok 2014

Skończył się rok 2013. Rok, w którym działo się u mnie sporo, żeby nie powiedzieć więcej niż w ciągu ostatnich kilku lat razem wziętych. Warto go podsumować pod kątem realizacji moich celów. (To trochę długi wpis.) Dlatego w tym momencie przypomnę jakie cele postawiłem sobie tuż przed końcem roku 2012 i które podałem w jednym z pierwszych wpisów na tym blogu:


4. obszary celów:

Dziedzina rozwojowa – szeroko pojęty samorozwój temat, który bardzo mnie zapasjonował
Biznes – zmiana podejścia do zarabiania pieniędzy i zmiana mentalności biedaka na człowieka sukcesu
Meteorologia moja główna pasja – jak wysoko ją cenię? WSZYSTKO WYJDZIE W PRANIU ;D
Karate – inspiracja motywem wojownika i myślicieli Dalekiego Wschodu w życiu codziennym no i oczywiście trenowanie.

Tak więc –w samorozwoju program przełamania kompleksów i nieśmiałości, by nie ciągło mnie do ucieczki w cień. By wyjść do ludzi mających pasje.

-Uczestniczenie w szkoleniach organizowanych przez klub rozwoju osobistego
-Umieszczenie tego bloga w grupie blogowa grupa samorozwoju
Codzienne wykonywanie ćwiczeń i lektura
-medytacja

Biznes – tu wiele wspólnego z obszarem samorozwoju. Ważne jest określenie w czym mam się wykazać i jak zarabiać z tego duże pieniądze.

-Rozwijanie struktury MLM do progu 21% Niezbędne jest więc zatem uczestniczenie w szkoleniach prowadzonych przez liderów branży MLM i podjęcie ostatecznej decyzji, że zaczynam biznes. Obecnie ciągle się waham jak zacząć i czy warto. Mimo wszystkich korzyści jakie to może przynieść w porównaniu z moją obecną pracą – wyjście ze strefy komfortu to jak już wspominałem dla mnie istny wyczyn.
-Codzienna praktyka z tym związana telefony, lektura, symulacje
-podnoszenie inteligencji finansowej

Meteorologia. Tu mam:

-Uczestnictwo na corocznym zjeździe ogólnym Stowarzyszenia do którego należę
-Promowanie tego w regionie poprzez Blog, relacje z mediami, zwłaszcza po załamaniach pogody
-organizacja zjazdu regionalnego
-Zebranie danych niezbędnych do realizacji projektu badawczego ‘gwałtowne burze w Polsce’
-Zakup stacji meteorologicznej i kamery HD

Karate. Ta dziedzina zahaczająca o zdrowie wymaga codziennej praktyki. Poza tym raz w tygodniu lektura, by poszerzać wiedzę.

-Wyjazd na egzamin na którym celem jest zdobyć wyższy stopień
-Uczestnictwo na jakiejś imprezie karate (pokazy, turnieje, obóz szkoleniowy) przynajmniej 1 raz

Pomniejsze, jedno z trudniejszych wyzwań, choć to podstawa utrzymania zdrowia.

Zdrowie
-Zmiana nawyków żywieniowych
-Badania przesiewowe i ogólne co pół roku lub rok
-Wizyta u stomatologa

A więc po kolei:

Rozwój:
Zacząłem jeździć na szkolenia. Do maja były to Kluby Eddu, odbywające się w pobliskiej Zielonej Górze raz w miesiącu. Szkoda, że w maju się skończyły, bo naprawdę było ciekawe a ja zacząłem się przełamywać. W lipcu pierwsze nieco grubsze wydarzenie miało miejsce – pojechałem na spotkanie biznesowe, dot. budowy biznesu w MLM, do Poznania.  Tylko jedno takie zaliczyłem, w zasadzie i tak nie za bardzo zacząłem rozwijać biznes. Potem, po kilku miesiącach spokoju w tym względzie pojawiła się szansa na wzięcie udziału w seminarium Umysł Milionera. Podjąłem bardzo odważną decyzję, że jadę, że wolę rozwijać wiedzę finansową, żeby w przyszłości się nigdy więcej z nimi nie szarpać. W zasadzie to był największy mój sukces. Nie dość, że wygrałem bilet, że odważyłem się mimo przykrych konsekwencji jakie się szykowały i jakie niestety stały się faktem, to był to pierwszy wyjazd, gdzie samodzielnie już musiałem sobie wszystko zorganizować włącznie z zakwaterowaniem. Nakupowałem też trochę książek rozwojowych i audiobooków o sukcesie pod koniec roku. Teraz jestem w trakcie ich lektury. Nie ma chyba bardziej pasjonującej lektury ja ta dotycząca bogactwa, sukcesu i szczęścia! Poza tym blog prowadzę, wykonuję ćwiczenia ukierunkowania na sukces życiowy i coraz bardziej precyzuję swoje pragnienia. Słucham audycji Wolnej Ludzkości, bo autorzy poruszają najistotniejsze kwestie związane z życiem. Swoją drogą odkrycie i zaakceptowanie tematyki tej grupy to także sukces. Nie powiem są bardzo kontrowersyjni momentami.

Karate i ogólnie ćwiczenia fizyczne
Zrealizowałem cel związany ze zdobyciem zielonego pasa w karate – symboliczny powrót do tej inspirującej mnie nieśmiało od dziecka sztuki  i wejście na nową drogę w życiu. Egzamin był w czerwcu.  Na imprezie karate byłem raz, jako pomocnik a nie uczestnik zawodów. Do końca roku poznałem też nowe układy tzw. Kata i coraz lepiej się czuję trenując karate, uwolnione nieco od takiego wyścigu za wszelką cenę do perfekcji, czy do zdobycia najwyższego stopnia. Kolejnym w sumie na początku niezamierzonym sukcesem było podjęcie decyzji w lipcu o nauce pływania, która trwa do teraz, z już konkretnymi postępami. Dbanie o siebie poszerzyło się także o trening siłowy w domu co prawda, ale jednak.  

Meteorologia:
Sukcesem był też zakup stacji meteorologicznej, za połowę jej wartości od kolegi, a także udzielenie wywiadu do lokalnego radia. Byłem też na corocznym zjeździe fanów burz. Jednak w meteo akurat skromnie, gdyż spostrzegłem, że w bardzo ograniczony sposób na to patrzyłem, w sposób żeby podobało się to komuś, bo meteorolog ja każdy inny zawód coś tam powinien umieć i w jakiś konkretny sposób ma wyrażać swoje myśli, a ja postanowiłem, że nie chcę być schematyczny. Od tego czasu już rozwijam wolne podejście do pasji pogodowej, nie ciąży tak jak jeszcze nie tak dawno.

Było też masa innych pomniejszych sukcesów, np. coraz precyzyjniejsze określanie swojej drogi życiowej, trzymanie się planów, czy realizacja programu nastawienia na bogactwo po MMI. Choć mniejsze to one tak naprawdę są fundamentem dla dużych sukcesów. Bez tego nie byłbym w stanie się odważyć na wiele rzeczy. Miałem długo nastawienie anty na wszelkie zmiany i wyzwania. Do porażek można zaliczyć to, że nie rozwinąłem biznesu, ale poznałem inne firmy działające w MLM. Obecnie doszedłem do wniosku, że zanim będę mógł robić biznes muszę poukładać swoje wpływy na mniejszych obszarach. Nie mniej jednak powiedzmy ambitny cel zostawiam, bo nie wiem kiedy zacznę odważnie budować biznes w oparciu o MLM a może coś innego. Póki co zaciekawiła mnie jedna firma MLM z sokami wielofunkcyjnymi. Do zdrowia sukcesem był zakup i używanie bioharmonizera w celu uzyskania odpowiedniej wibracji komórek, które są dzięki temu silniejsze.

Mimo kilku dość sporych sukcesów i  tego, że rok 2013 był najlepszym od wielu poprzednich lat razem wziętych, to jest to dopiero początek.  Jest masa rzeczy do zrobienia, żebym mógł żyć ’’poprawnie’’ czyli odpowiedzialnie spełniając swoje pasje. Część z nich jest zaplanowana na rok 2014.

Meteorologia:
- pracować w firmie pogodowej najlepiej jak się da
- pogodynka w lokalnych mediach
- poznać budowę wozu do ścigania burz
- poznać systemy ostrzegania
- studiować prace dot burz nad Polską

Karate, sport:
- codzienne realizowanie planu treningowego
- raz w tygodniu basen
- Zdać egzamin na 3 kyu do czerwca
- zdobyć kartę pływacką do września

Biznes, finanse:
- znać dobrze swoje zestawienie finansowe
- umiejętnie zarządzać finansami
- skończyć program ukierunkowania na bogactwo
- Znaleźć ciekawą pracę
- rozwinąć biznes

Pozostałe:
- Medytacje
- podnoszę jakość relacji międzyludzkich
- modyfikacja planu, by był jeszcze bardziej spójny
- zdrowe odżywianie

To na razie tyle. Ciekawe ile z nich zrealizuję i czy zbliżę się do niezależności finansowej. To jest jeden z podstawowych celów teraz dla mnie. Innym jest zachowanie pozytywnego, mocnego nastawienia mimo różnych zdarzeń w życiu i dalsze podejmowanie wyzwań np. związanych z nową pracą, rozbudową biznesu, czy rozwojem pasji. Póki co:


Wszystkim Czytelnikom życzę roku pełnego szczęścia i sukcesów!!!

niedziela, 22 grudnia 2013

Miesiąc po ''Apokalipsie''

W dniach 21-25 listopada wyjechałem do Warszawy na seminarium ''Umysł Milionera'' T. Harv'a, mimo ostrzeżeń, że może się to źle dla mnie skończyć w kontekście mojej już byłej pracy. Ten wpis raczej dla ludzi o mocnych nerwach.

Apokalipsa - płakać czy się śmiać???
Postanowiłem jechać mimo wszystko, bo to była z tych szczególnych szans jakie się trafiają rzadko, raz w życiu a skorzystanie z ich powoduje ogromne zmiany w życiu, zwykle na lepsze. Nie mówiąc już o tym, że bilet wygrałem filmem na którym były motywy z moich pasji, a więc meteorologii. Uznałem, że rozwój, doświadczanie, usamodzielnianie się czyli pragnienie wolności już nie mówiąc o tym, że edukacja finansowa ma dla mnie o wiele większą wartość niż trzymanie się pracy, która choć pewna była słabo satysfakcjonująca.

Seminarium było świetne i polecam je każdemu, kto pragnie rozwijać się w kierunku harmonii aspektów materialnych i duchowych. Nauka odbywała się przez szereg ćwiczeń, nieco teorii, oraz przede wszystkim zabawy, muzyki i gier. To fascynujące, że tak poważny temat życiowy jakim są pieniądze dla nas można pokazać w taki zabawowy sposób. To fascynujące, że kłopoty finansowe można w bardzo prosty sposób rozwiązać... zmieniając swoje nastawienie do nich. Dużo na ten temat można przeczytać w książce Harv'a Bogaty albo Biedny - po prostu różni mentalnie, czy Roberta Kiyosaki'ego Bogaty Ojciec Biedny Ojciec. co najlepsze ''Umysł Milionera'' to dopiero początek drogi ku rozwojowi w tych aspektach. Tyle o seminarium, bo jazda zaczęła się już po powrocie ze szkolenia. Zmiany zachodzą u mnie teraz bardzo szybko.

Obawy o pracę potwierdziły się zwolnieniem dyscyplinarnym - powód brak zgody zarządu na urlop, gdyż szkolenie nie miało związku z ich biznesem. No cóż. Tak to wygląda obecnie w świecie w którym jest się gołym i wesołym, błagając pracodawcę o przyjęcie do pracy a jak pracuje się to musisz mieć pozwolenie na to, żeby pojechać sobie na coś. Informowałem o tym już wcześniej kierownictwo. Niestety okazało się to niewystarczające. Szkoda, że jeden incydent skazuje obecnie człowieka na bruk - brak ubezpieczeń, brak emerytury, a kredyty trzeba płacić. Niewiele się to różni od średniowiecznego wygnania za przewinienia. Nie liczy się nagle to, że do tej pory byłem sumiennym pracownikiem. Już od paru ostatnich lat miałem kocioł w głowie, że nie chcę żyć jak niewolnik. Dlatego zacząłem się interesować tym dlaczego tak jest i tym co zrobić ze swoimi słabymi stronami psychicznymi. Teraz już wiem, że wszystko to jest oparte na strachu i, że jedynie pokonując własny strach można coś więcej osiągnąć. Jeszcze parę lat temu to byłaby dla mnie straszna tragedia. Teraz... cieszę się, że nie pracuję w czynnikach kancerogennych, oraz z wolności wyboru nowej pracy, większej ilości wolnego czasu i szanowania, oraz wdzięczności za ''marne grosze'' jakie mi zostały i jakie zarabiam na niepewnej pracy.

Mówi się, że dyscyplinarka to tragedia, bo nie można znaleźć po niej pracy. Jak dla mnie to jedno z ograniczających przekonań. Wszystko zależy od nastawienia i tego jak buduje się relacje. Już mam pracę. Są zakłady, które narzekają na to, że nikt nie chce tam pracować a niby takie duże bezrobocie jest! To bzdura z bezrobociem! Są takie, gdzie nawet CV nie musi się pokazywać, a praca jest legalna. Od razu po seminarium kontynuuję do teraz ćwiczenia ukierunkowujące mnie na stałe na bogactwo, bo to że się zasiało to jeszcze niewiele znaczy. Trzeba pielęgnować dopóki nie będzie to wystarczająco mocne. Jedne z ćwiczeń polega na działaniu pomimo lęków. Tak szukanie pracy i podejmowanie nowej mimo oporów jest o wiele łatwiejsze niż kiedyś Co z tego, że umowa o dzieło, co z tego że na początku zarobi się 200 zł za tydzień pracy. Co z tego, że to sortowanie truskawek, co z tego, że niepewna praca. Od miesiąca idę z nastawieniem: ''Praca jest wszędzie, tylko trzeba się jej podjąć'' To bardzo pomaga.

Ważniejsze od ilości zarobionych pieniędzy stało się dla mnie zarządzanie nimi, gdyż uważam za absurd pracowanie do 67 roku życia, narzekanie na to, że najniższa krajowa to nędzne pieniądze. Wcale tak nie jest, bo nie ważne ile się zarabia, ale to co się z tymi pieniędzmi robi po zarobieniu. (Celowo się nas programuje, byśmy nie byli w teraz, ale w przyszłości, byśmy porównywali się z innymi)  Zwykle wydajemy nasze ciężko zarobione pieniądze w całości, albo komuś oddajemy ( pomijając podatki, ubezpieczenia to jeszcze oszczędzanie w bankach, skąd mogą zabrać, powierzanie innym, by inwestowali nasze oszczędności, dodatkowe ubezpieczenia na życie, kredyty). To straszne jest. Inwestowanie tyle czasu by zarobić, a potem znika. Nie mając kontroli nad wydatkami sprawiamy, że im więcej pieniędzy tym więcej wydatków. Najsmutniejsze jest to, że nasze mieszkania mogą nas pożreć. W sumie to nie ma co za wiele tłumaczyć. Mogę tylko polecić na wstępie podane tytuły książek.

Tak więc podsumowując minął właśnie miesiąc od najpoważniejszego w moim życiu impaktu i wstrząsu po nim. Wiem że wpis ten może być kontrowersyjny. Jak wielu swoim znajomym zacząłem opowiadać o tym, to tylko do jednego wniosku doszli: ''Na tym szkoleniu nieźle ci mózg wyprali.'' No, ale każdy ma prawo do swojej opinii. Rzekomo ekonomia się sypie, w ciągu 5 lat będziemy mieli taki kryzys, że wszystko z ziemią będzie musiało chyba być zrównane. Nie ma co w świetnych czasach żyjemy. Możemy to wykorzystać albo biadolić, że jest źle. Bo mimo wszystko nie jest tak źle i oby nie było gorzej.