piątek, 8 lutego 2013

Metoda małych kroków w dążeniu do celów

Wybrałem już dla siebie metodę. Postanowiłem, że skoncentruję się najpierw na robieniu małych rzeczy każdego dnia, które przybliżają mnie do celu. Ważna jest tutaj samodyscyplina i upór, gdyż droga może być bardzo daleka i do tego kręta. Jednak jest takie porzekadło ''Czas i tak upłynie'', ''Cały czas się myśli, więc dlaczego nie o rzeczach wielkich'' ''Droga jest piękniejsza od celu'' Co mnie nauczyła już ta metoda? Sprawdźmy meteorologię. Ta pasja trzyma się mocno. Przetrwała ładne kilkanaście lat. Prowadzę dziennik pogodowy od 13 lat i nie opuściłem ani dnia. Ta lekcja najdobitniej mi udowadnia, że można. W karate działo się zupełnie coś innego. Ta pasja także liczy u mnie ponad 10 lat. Jednakże tutaj prowadziłem bój między przywiązywaniem się do dobrej sprawności fizycznej, a pytaniami które w głębi nie dawały mi spokoju. Brzmiały następująco: ''Po co ci to'', ''Jesteś za nerwowy'', ''Co jak ulegniesz poważnej kontuzji'', ''Prędzej, czy później stracisz wszystko, co próbujesz zdobyć'', ''To nie moralne, bym się tym zajmował''. Tak to ostatnie wynika z tego, że bardzo nie lubię przemocy. Jednak karate sięga dużo głębiej niż sztuka walki... Te pytania sprawiały, że okresami stawałem się zapaleńcem w karate, by następnie zrezygnować z uprawiania, po czym znowu. Taka sinusoida. W ostatnich 2 latach karate jednak zaczęło zwyciężać i uprawiam je do dziś dzień. Warunki się zmieniły, a karate stało się dla mnie symbolem życia, jest polem poważnych rozważań, uczy łagodności i wyczucia. Do tego poprawia zdrowie i pozwala mi przełamywać psychiczne bariery. Jest jedną z terapii. Tak więc Droga Karateki - Droga Wojownika to nie jest to samo, co brutalność. To pozwala być czujnym i hartuje charakter. Ostatnią dziedziną najmłodszą, ale mającą także bardzo dawne podłoże to samorozwój. Wiele rozmyślań miałem już w gimnazjum i w szkole średniej, lecz ignorowałem trochę te myśli. Gdy skończyła się szkoła, a zaczęła praca rozważania powróciły ze zwielokrotnioną mocą. W końcu postanowiłem je zapisywać sobie i podjąć drogę w tym kierunku. Tak oto dotarłem do tego niezwykłego momentu, jakim jest odkrywanie świata samorozwoju. W istocie życie to ciągły wzrost, więc to podstawowa dziedzina, leżąca u podłoża wszystkich dążeń.

Efekt stosowania samodyscypliny w ciągu ostatniego miesiąca, jest taki, że nagle mam więcej czasu na wszystko i, że nie przywiązując się do tego, ani nie odkładając zbytnio zadań zachęcam się jednak do działania. Życie staje się urozmaicone i ma więcej kolorów. Kiedyś byłem za surowy dla siebie i łatwo rezygnowałem. Teraz staram się robić wszystko z umiarem, obserwując swoje reakcje i analizując momenty, kiedy mi się nie chce. Często mi się jeszcze zdarza auto sabotaż, czyli robienie innych rzeczy niż w planie, poddawanie się lękom i strachom. Jednak chcąc do czegoś dążyć muszę się sam pokonać stopniowo i ze współczuciem i miłością podchodzić do swoich zalet jak i wad. Muszę też stopniowo podejmować różne inicjatywy i poznawać ludzi, którzy swoim entuzjazmem pomogą mi wygrać pewnie tą jedną z największych walk o życie.

3 komentarze:

  1. Gratuluję tej motywacji :) Ah jak ja ci zazdroszę.


    www.useyourbrain.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz świetne podejście:) Życzę powodzenia w realizacji celów i marzeń.
    Pozdrawiam H.Way
    Ps. Fajna nazwa bloga. Bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No rzeczywiście... Wasze komentarze bardzo mnie mobilizują, a o to mi chodzi. Motywację mam jeszcze taką sobie, ale widzę zmiany i jedną z nich jest to, że za pomocą tego bloga systematyzuje swoje cele i zmuszam do działania. Czas pokaże, czy Samuraj wytrwa i wygra pojedynek o swoje marzenia. Wam też życzę, byście nie ustawali w drodze i walce ;)

    OdpowiedzUsuń